niedziela, 12 października 2014

Tsuki x Roppi - oneshot



 No hej. Nie napisałam niczego wielkiego, właściwie to niczego nie napisałam... Dopadło mnie takie cholernie słabe uczucie beznadziejności i braku chęci do czegokolwiek, łącznie z oddychaniem, że ten migający kursor w wordzie motywuje mnie jedynie do rzucenia laptopem o ścianę.

 Nie planowałam jeszcze dodawać tego poniżej, ale jest jedynym fanfickiem(właściwie to dwie historie, ale jakby nie patrzeć, są dodawane razem...), którego dokończyłam. Ogółem zabawnie, bo zapomniałam o nim i znalazłam przez przypadek, sprzątając w folderach. Uznałam, że nie jest taki zły, więc w sumie czemu by go nie wstawić... Mam nadzieję, że się spodoba~
 Aha, no i jeszcze dziękuję Lizzy za sprawdzenie tłumaczeń dj, na których podstawie powstały te fanficki.
 Miłego~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


 - Ja naprawdę nie wiem - dopiero po długiej chwili milczenia odpowiedziałem na pytanie Tsukiego. Jeżeli powiedzenie, że się nie wie w ogóle można uznać za odpowiedź.

 - Eh? - spojrzał na mnie zaskoczony, pewnie tym, że jednak się odezwałem.

 Zwykle w takich chwilach wycofywałem się, uciekałem, za wszelką cenę  chcąc uniknąć kłopotliwych pytań. Nie wiem dlaczego tym razem odpowiedziałem. Być może dlatego, że to Tsuki był tym, który zapytał.

 - Nie wiem czy powinienem powiedzieć, że niczego nie czuję. Kiedyś... jeszcze nie tak dawno, może umiałbym to wyjaśnić. Sądzę, że być może rozumiałem to na początku, ale w jakiś sposób to wszystko znika i wydaje mi się, że było tak od zawsze - zerknąłem na niego kątem oka. Mimo, że z uwagą słuchał, wydawało mi się, że nie do końca rozumie o co mi chodzi. Być może źle dobrałem słowa - Um... - podciągnąłem kolana do klatki piersiowej i oparłem na nich ręcę, zastanawiając się jak lepiej wyjaśnić całą sytuację.

 - Wiesz, Roppi-san, jeśli nie chcesz, nie musisz mi o tym mówić. - Tsuki zapewnił mnie z uśmiechem, ale ja i tak chciałem sprostować swoją poprzednią wypowiedź. Po prostu w jakiś sposób tego potrzebowałem.

 - Chciałem powiedzieć, że nawet jeśli kiedyś  coś czułem, to dzisiaj już nie pamiętam jak to było, więc nie widzę różnicy między obecnym stanem, a tym z dawniej. Dla mnie nic się nie zmieniło, nawet jeżeli kiedyś naprawdę byłem inny... tamten ja żyje tylko we wspomnieniach ludzi, którzy wtedy mnie znali. Ja sam nie wiem jak powinienem rozumieć zarzuty o stanie się "bezuczuciowym".

 - A... nie pamiętasz co myślałeś na początku? Może wtedy... Może wtedy byś zrozumiał... J-jeśli chcesz, oczywiście. - chłopak skulił się lekko i z rumieńcem na pół twarzy, odwrócił wzrok. Na ten widok mimowolnie, lekko się uśmiechnąłem. Lubię w Tsukim tę część. Z jednej strony stara się mi pomóc, a z drugiej boi się, że będzie zbyt nachalny i zawsze na koniec staje się niepewny. Na swój sposób jest to urocze.

 Lekko przechyliłem głowę w bok, zastanawiając się kiedy ten stan mógł się zacząć. Nie miałem pojęcia, czy było to jeszcze zanim trafiłem w ich ręce, czy może później. Pierwszy raz pomyślałem o tym, chyba dopiero w szpitalu.

 Tak, wtedy pierwszy raz na spokojnie myślałem o tym co się działo, jednak teraz nie jestem w stanie przypomnieć sobie w jaki sposób patrzyłem na sprawę w tamtym czasie. W pewnym sensie nie chcę tego robić.

 Westchnąłem, bez przekonania zaczynając mówić dalej.

 - To było tak, że gdy w końcu zrozumiałem i pojąłem całą sytuację, bardzo szybko zapomniałem o większości uczuć, które mi towarzyszyły.  Nie chciałem ich mieć, ponieważ przywoływały obrazy tamtych wydarzeń, więc ignorowałem je tak długo, że po jakimś czasie stało się to dla mnie czymś naturalnym. Myślę, że tak można to wyjaśnić. - na chwilę zamilkłem, wpatrując się w ludzi, spacerujących pobliską aleją. Dzisiaj wydawali się jakoś mniej ohydni.

 - R-Roppi-san, a g-gdybyś wtedy n-nie blokował swoich uczuć, myślisz, że dz-dzisiaj było by inaczej?

 - Bardziej prawdopodobne jest, że w ogóle by mnie nie było - odpowiedziałem bez zastanowienia, dopiero po powiedzeniu, zdając sobie sprawę, że nie zabrzmiało to najlepiej. Spojrzałem na Tsukiego, który ze smutną miną obracał między palcami swój bilecik, pewnie chcąc jakoś odwrócić swoją uwagę od moich ostatnich słów. - Wiesz... wiele razy słyszałem wtedy coś w stylu "Jaka szkoda, musisz być naprawdę wystraszony."; wiele osób tak do mnie mówiło, ale ja naprawdę nie myślę w ten sposób. Sądzę, że oni też nie mówili szczerze, ale to nie jest teraz istotne. Oczywiście, były to okropne i bolesne czasy, ale wiesz, kiedy dzieje się coś takiego, po prostu trzeba zamknąć oczy. Zawsze kiedy po mnie przychodzili, zwyczajnie zamykałem oczy. Nie widząc ich, czułem się lepiej. Nawet jeśli wszystko czułem i nie mogłem powstrzymać łez, wierzyłem, że tak długo jak moje oczy pozostaną zamknięte, a ja nie będę próbował walczyć - nic mi nie będzie. Będzie całkowicie w porządku, dopóki nie zobaczę tego co mnie przeraża. Do dzisiaj, niejednokrotnie zamykam oczy, kiedy będąc wśród ludzi poczuję się źle. To dość żałosne, ale tak właśnie jest. - zakończyłem i spojrzałem na Tsukiego, po którego policzkach spływały łzy. - Tsuki? - położyłem mu rękę na ramieniu, ale po chwili ją zabrałem. Kompletnie nie znałem się na pocieszaniu. Zawsze to mnie ludzie próbowali rozweselać, nigdy na odwrót. - Ale wiesz... - uśmiechnąłem się lekko i ściągnąłem chłopakowi okulary, których szkła zdążyły już nieźle zaparować. - Myślę, że teraz trochę zrozumiałem. Tsuki i pozostali płaczą. Dla mnie. Mimo, że sam nie czuję się przygnębiony, mogę powiedzieć, że to co mnie spotkało jest smutne. Część mnie nie jest w stanie zrozumieć czym dokładnie jest "smutek", jednak dzięki wam mogę spróbować zrozumieć, chociaż trochę. Tyle mi wystarczy. - starłem łzy z policzków blondyna, uznając, że pozostała dwójka sobie poradzi. Oni jednak zamiast się uspokoić, rozpłakali się jeszcze bardziej i po chwili dwie biało-różowe kreatury naskoczyły na mnie, zaczynając mocno przytulać. W ich przypadku nie umiałem zachować się jak wobec Tsukiego. Delic i Psyche są przyjaciółmi, ale nie są jak Tsuki, więc nie sądzę, że powinienem ich pocieszać. Nawet nie chcę tego robić.

 Kiedy w końcu się od nich uwolniłem, posłałem Tsugaru słaby uśmiech, chcąc przekazać, że nie musi się denerwować, bo przecież już  nie ma o co, i wróciłem do Tsukiego, od którego przed chwilą mnie odsunięto.

 - Hej, nie płacz już. Ja nie jestem smutny, więc ty też nie musisz być. Właściwie to jestem naprawdę szczęśliwy, mając Tsukiego! Z Tsukim po mojej stronie zrozumiem wszystko! Nawet to, że zachodzące słońce jest piękne. Szczęśliwe i piękne rzeczy. Postaram się je zobaczyć. Będę pamiętać, że nawet jeśli przychodzą złe czasy, są również te dobre. - ująłem jego twarz w dłonie, mimo, że był cały zapłakany, nadal uważałem, że jest piękny. - "Jeżeli dotkniesz i poczujesz tych wszystkich rzeczy, pozostawią naprawdę ciepłe uczucie wewnątrz", prawda? - kiedy dotykam Tsukiego czuję naprawdę przyjemne ciepło w sercu. - Z Tsukim zrozumiem wszystko - delikatnie pocałowałem go w zamkniętą powiekę, scałowując również łzy z jego policzków. - Jestem szczęśliwy. Jestem szczęśliwy, że Tsuki płakał z mojego powodu. - chociaż miałem tego nie robić, przytuliłem go do siebie.

 - Roppi - san... - zaszlochał, przysuwając się bliżej.

 Przymknąłem oczy, dalej go przytulając i zdałem sobie sprawę, że nawet jeśli nie rozumiem tych wszystkich uczuć, jest jedno czego jestem pewien. Tak długo jak Tsuki jest obok, wszystko się ułoży. Nawet jeśli kiedyś nadejdą "złe czasy" z Tsukim zawsze dam sobie radę i być może pewnego dnia zrozumiem o co w tym wszystkim chodzi.


- Nienawidzę ludzi. Nienawidzę ich, nienawidzę ich, nienawidzę ich... - powtarzałem w kółko to jedno zdanie, mając gdzieś, że zwracam na siebie uwagę. Mając gdzieś, że ludzie się za mną oglądają, że oceniają. Oceniają mnie nic o mnie nie wiedząc, czy to nie piękne?

 Przesiąknięte krwią bandaże i kropelki krwi, które spadały na chodnik za każdym razem, kiedy wykonałem gwałtowniejszy ruch ręką, też nie miały znaczenia. Dlaczego miałbym się przejmować? Dlaczego miałoby to obchodzić kogoś innego? Przecież to bez znaczenia! Nie ma znaczenia, czy krwawię, czy żyję, czy też może już jestem martwy. W końcu i tak nikt nie zauważy mojego zniknięcia. Może ta cała ideologia życia i śmierci jest smutnym tematem, ale w tamtej chwili było mi naprawdę wesoło. Czymkolwiek był proszek, który niedawno kupiłem, zadziałał rewelacyjnie! Co z tego, że to całe szczęście było tak cholernie sztuczne? Nadal uważałem, że jest cudowne~. - Zastanawiam się dlaczego ludzie są tacy obrzydliwi. - przystanąłem, ściskając swój nadgarstek i patrzyłem jak spomiędzy palców wypływa krew. - Żyją jak im się podoba, tak... odrażająco. - robią co chcą i z nikim się nie liczą. Udają, oszukują, krzywdzą. To część życia każdego człowieka, mojego także. - Będę wielki, jeśli tylko ludzie będą mogli tonąć i błagać o pomoc.

 Gdybym umarł i stał się Bogiem, mógłbym zesłać na całą ziemię wielką wodę i sprawić, że wszyscy znikną, a później staną się czymś większym. Czymś lepszym, co zasługuje na życie tutaj. - to byłoby piękne! - krzyknąłem i głośno się śmiejąc ruszyłem dalej, ale za chwilę znów się zatrzymałem. Jakiś chłopak złapał mnie za rękę i chociaż spróbowałem się wyrwać, nie udało mi się. Nie rozumiałem o co mu chodzi. Nie znał mnie, więc nie miał żadnego powodu, żeby się mną interesować.

 - ...No co?

 - Jesteś ranny - powiedział to w taki sposób, jakby naprawdę było mu przykro. Jakby nie podszedł do mnie z czystej litości i chęci zaprezentowania się jako ktoś lepszy. Każda osoba, którą do tej pory spotkałem, oferowała mi pomoc ze sztucznym uśmiechem na twarzy. Ale ten chłopak się nie uśmiechał, nie udawał, nie grał. Aż zrobiło mi się głupio. Ta jego szczerość była okropna.

 Zdjął z moich rąk nasiąknięte krwią bandaże i spojrzał na świeże rany. - To wygląda boleśnie...

 Dopiero kiedy to powiedział, uświadomiłem sobie, że faktycznie tak jest. Cięcia cholernie piekły i pewnie jeszcze jakiś czas temu płakałbym z bólu, ale zdaje się, że już zdążyłem się przyzwyczaić. Gdyby ten chłopak o tym nie wspomniał, pewnie nie zwróciłbym uwagi na ból.

 Blondyn puścił mnie, więc byłem pewien, że odejdzie, ale zamiast tego, zdjął z szyi długi szalik i przerwał go na pół. Patrzyłem zdziwiony i zmieszany jak owija moje nadgarstki białym materiałem. Zawiązał go w coś na wzór kokard, które pewnie miały zapobiec rozwiązaniu się reszty opatrunku. Długą chwilę patrzyłem na swoje ręce, nie mając pojęcia co teraz zrobić. Mogłem mu podziękować, ale nie umiałem się przemóc.
 Nigdy nikogo nie przepraszałem, nie dziękowałem, nie prosiłem. Takie słowa zwyczajnie nie przechodziły mi przez gardło i chociaż z jakiegoś powodu ten koleś wydał mi się inny od reszty, niczego to nie zmieniło.

  - W zastępstwie za bandaże - uśmiechnął się i odwrócił, zaczynając odchodzić. Spojrzał jeszcze na mnie przez ramię i krótko zamachał - Bye.

 Chciałem go zatrzymać i zapytać dlaczego to zrobił, ale nie ruszyłem się z miejsca. Ten facet był dziwny, ale i tak wydał mi się lepszy od wszystkich innych. Był kimś, kogo chciałbym poznać. Chciałbym jeszcze kiedyś go spotkać.


9 komentarzy:

  1. Hej~! Po pierwsze, doskonale wiem jak się czujesz -.- Czasami mam takie dzień, że nawet powietrze mnie wkurwia -.-
    Co do shota, booże *o* daj mi tego więcej~! <3 Chcę dalej...teraz...już...no po prostu w tym momencie~!
    Ps. Zastanawiam się czy mój komentarz był pierwszy? :)
    Pps. Pozdrawiam i powodzenia jutro w szkole :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja tu wrócę. Jak znajdę minutek kilka c:

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem.
    Pierwszego dj-one-shota nie zrozumiałam. Chyba jest za późno. Albo ja jestem zbyt ułomna. Oświeć mnie więc bo to naprawdę dobre i chcę to rozumieć.
    Co do drugiego... no... yyy... to było... waaaa *-* tak to ocenię. Strasznie, strasznie mi się podobało. Zresztą ja lubię takie właśnie klimaty, czyli głównie przemyślenia postaci (może dlaczego, że ja po prostu nie umiem tak pisać) . Liczę na więcej. I więcej. I jeszcze trochę. Chodź doskonale wiem jak się czujesz. Ten kursorek wkurwia jak cholera.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm... starałam się opisać sytuację z dj w sposób w jaki ją zrozumiałam, a zrozumiałam ją tak: Roppi przed spotkaniem tsukiego i całej reszty famili był więziony przez jakiś ludzi, którzy go gwałcili i ogółem się nad nim znęcali, więc żeby o tym nie myśleć i się nie dołować zaczął blokować emocje, w pewien sposób odcinając się od realnego świata. Po pewnym czasie doszedł do punktu, w którym nie był w stanie określić jak właściwie się czuje, bo po prostu nie umiał rozpoznać danej emocji. Coś troszku jak u socjopaty x3 No i właściwie tyle :3
      Dziękuję za komentarz i tak przy okazji jeszcze napomknę, że masz bardzo ładnego avka *^*

      Usuń
    2. Dzięki za wyjaśnienie. Też na początku myślałam, że chodzi o gwałt. Biedny Roppi... Biedactwo.
      Ba! ładny avatar, To je Heine, to je zaje dupa!

      Usuń
  4. "waaaaa *-*" to chyba najlepsze podsumowanie całości na jakie mnie stać XD
    Pierwszego nie ogarnęłam do końca >3< Dj mi się nie otwiera to boli Q.Q Ten drugi... mam go nawet w linkach *^* namawiałam nawet inu żeby dać tłumaczenie, ale jej się nie chciało :C to boli... Właśnie mogę "pożyczyć" tłumaczenie? Oczywiście napiszę, że jest twoje :>
    A teraz do samej treści~
    1. Nie do końca rozumiem czemu skąd i po co ta rozmowa o bezuczuciowości Roppiego, ale samo opisanie tego świetnie wyszło *^* apatyczność tak bardzo. Ten płacz Tsukiego był taki uroczy <3 A końcówka z Psyche i Delickiem sprawiła że całość była przyjemna i uśmiechnęłam się do tego więc czego chcieć więcej? C:
    2. Zawsze ci zazdrościłam, że ty tak pięknie i długo(?) potrafisz ubrać w myśli jedną kwestię jakiegoś bohatera~! To niezwykłe i strasznie mi się podoba :3 Geniusz~!!! Szkoda że nie ma na górze przycisku "urocze" i "genialne" bo... wcisnęłabym ^^
    Oho widzę że jesienna chandra wszystkim doskwiera... współczuję (mam podobnie XD)v oby to szybko minęło *^*
    A na razie Weny~!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chyba oczywiste, że zazdroszczę >3< w końcu świetnie piszesz~!
      Um... jeśli to nie problem to czy mogłabyś mi wysłać tłumaczenia do obu dj na emali? (kiasarin99@gmail.com) Pierwsze mi się otworzyło i teraz jest już w ogóle mega uroczo QWQ *^*
      P.S. Zostawiam to u nas na blogu i u ciebie (wybacz nie wiem gdzie częściej zaglądasz) z góry przepraszam za niepotrzebny spam

      Usuń
  5. Mi pierwszy dj się nie otworzył ;___; ale~ jakoś takoś ogarnęłam XD Strasznie kocham Tsuki x Roppi i tobie świetnie wyszły te przemyślenia Roppiego~! Kanra-san zazdroszczę Ci talentu ><" Mam nadzieję ze ta "jesienna blokada" szybko minie~!
    Ja ne~!
    Ayame~~

    OdpowiedzUsuń
  6. Waah~, dziękuję Ayame-chan .///. Cieszę się, że Ci się podobało, a gdybyś chciała to link do dj już działa, więc można oglądać =^.^=No i nie ma czego zazdrościć. Żaden talent, a zwykły ośli upór i przerośnięte ambicje xD Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam~~ :*

    OdpowiedzUsuń