Cukierek, albo psikus!
Z dwudniowym opóźnieniem Halloweenowy one shot. Dlaczego aż z dwudniowym? Kiedy pamiętnego dnia 31 października kończyłam to pisać program postanowił się wyłączyć i niczego nie zapisać. Zostałam więc z niczym, wliczając w to zdolność do układania zdań. Do tego ja i terminy to jeden wielki żart, co w jakimś stopniu też się na pewno przyczyniło do tej idiotycznej wpadki ^.^" Mam nadzieję, że nie zrobię z siebie aż tak wielkiej debilki wstawiając to dzisiaj. najwyżej uznajcie, że jest to one shot na przyszłoroczne Halloween
[21.30]
[Shizuo i Izaya]
Dzisiejszego wieczoru miasto pełne jest
małych potworków. Biegają od drzwi do drzwi krzycząc zwyczajowe 'cukierek, albo
psikus'. Izaya przystanął na chwilę patrząc jak drzwi i okna jednego z budynków
zostają obrzucone jajkami. Gdyby nie to, że miał już inne plany z chęcią
poobserwował by ludzi podczas
obchodzenia tego święta. Ruszył dalej, wypatrując w tłumie
swojego jedynego, prawdziwego potwora. Powinien już skończyć pracę i jak zwykle
tą drogą wracać do domu. Powinien, a i tak nigdzie nie było go widać. Może ten
idiota zapomniał którędy ma iść. To w sumie całkiem możliwe, zważywszy na
skłonności Tsukiego do ciągłego gubienia się. W końcu po kimś musiał to mieć.
Brunet zeskoczył ze sklepowego daszku skąd
starał się wypatrzeć Shizuo, po czym skrótami ruszył w stronę mieszkania
dłużnika od którego, według jego informacji blondyn miał dzisiaj odebrać
pieniądze jako ostatniego. Zadowolony uśmiech zagościł na jego ustach kiedy
jeszcze będąc w bocznej alejce mógł usłyszeć rozwścieczone krzyki Shizuo. Niewiarygodne
jak długo może zająć go jeden głupi człowiek, migający się od zwrócenia długu.
Chociaż... bardziej zadziwiający jest fakt, że jest jeszcze przytomny, skoro
zetknął się z kimś pokroju Heiwajimy.
-
Cukierek, albo psikus~~– u wylotu zaułka drogę zastąpiła Izayi gromadka dzieci
w oczekiwaniu wyciągając w jego stronę torby na słodycze. Miał ze sobą
cukierki, ale one były dla Shizuo... Z drugiej jednak strony Shizuo nie obrzuci
go za ich brak jajkami, a dzieci mogą. Wybierając, więc bardziej rozsądne
rozwiązanie oddał łakocie przeznaczone dla blondyna małym terrorystą, i dalej skocznym
krokiem wyszedł z uliczki.
Widząc blondyna stojącego nad jakimś
mężczyzną, naskoczył na niego od tyłu uwieszając przy tym na szyi.
-
Zostaw pana Shizu-chan, to nie ładnie kopać leżącego – pstryknął go w czoło i
odciągnął w tył, pozostawiając resztę roboty przy odzyskiwaniu pieniędzy
Tomowi.
-
Shizu-chan, znęcanie się nad ludźmi pochłania cię tak bardzo, że zapominasz o
mnie? – wydął wargi i oparł się o ścianę budynku za sobą.
-
O jednym na szczęście pamiętam – Shizuo oparł
dłoń obok głowy bruneta, przybliżając swoją twarz do jego.
-
Cukierek, albo psikus, mendo .
- Wiesz, Shizu-chan, miałem dla ciebie
cukierki, ale dzieci okazały się dużo bardziej przekonujące od ciebie, więc
niestety. – w bezradnym geście rozłożył ręce na boki, z udawanie
przepraszającym uśmiechem kręcąc głową.
-
Czyli wolisz psikus, tak? – blondyn odpalił papierosa, chmurkę dymu
wypuszczając Izayi prosto w twarz – w porządku. – nie przeciągając, z uśmiechem
szaleńca przerzucił sobie Izayę przez ramię i zaczął z nim iść w stronę swojego
mieszkania.
[22.00
- 23.00]
[Tsugaru i Psyche, Tsuki i Roppi]
Roppi
siedział na kanapie czytając jedną z wypożyczonych książek, co jakiś czas
podnosząc wzrok znad kartek na kulącego się na fotelu Tsukiego. Po rozmowie z
Izayą blondyn stał się jeszcze bardziej strachliwi w temacie dnia Halloween.
Przy drzwiach i oknach porozwieszał czosnek i porozstawiał krzyże, w progu rozsypał
sól, a ze sobą nosił pojemniczek z wodą święconą. Było też coś na potwory w
szafie, ale o tym Roppi wiedział tylko tyle, że dla własnego dobra ma się nie
zbliżać. Jako że nie należał do ciekawskich osób, póki Tsuki nie zrobił sobie
przypadkiem krzywdy podczas zastawiania tych wszystkich pułapek, nie wtrącał
się w to.
Kiedy koś zadzwonił do drzwi Tsuki w
ekspresowym tempie z fotela przeniósł się na kanapę, wczepiając w Roppiego jak
małpka.
- R-Roppi – sa-an, nie otwieraj. To n-na pewno
potwory.
- Potwory nie zapukały by wcześniej do drzwi
tylko od razu cię pożarły – z opanowaną miną poklepał blondyna po głowie i
zaznaczając stronę na której skończył czytanie poszedł otworzyć drzwi.
Przywitało go wesołe ‘cukierek, albo psikus’
Psyche i uprzejmy uśmiech Tsugaru, po którym widać było, że średnio bawi go
takie spędzanie czasu, ale jeśli Psyche był dzięki temu szczęśliwy to nie miał
nic przeciwko.
- Roppi-san, masz jakieś cukierki prawda? –
nie czekając na odpowiedź różowy króliko-wampir prześlizgnął się pod jego
ramieniem, biegnąc prosto do kuchni i po kolei zaczynając przeszukiwać
wszystkie szafki.
- Tsuki nadal się boi? – Tsugaru razem z
Roppim poszli do salonu, po drodze zaglądając do kuchni na Psyche, próbującego
dostać się do najwyższych szafek. Roppi jedynie w odpowiedzi skinął głową i
widząc, że Tsukiego nie ma w salonie z cichym westchnieniem zajął miejsce na
kanapie, kątem oka patrząc na szafę. Nie... Tsuki by się tam nie schował.
Bałby się.
- Tsu-chan nie mogę znaleźć cukierków! – w
drzwiach pokoju stanął Psyche z naburmuszonymi policzkami i oczami zaszklonymi
od łez, oskarżycielsko patrzył na Roppiego.
- Roppi-san okłamałeś mnie, bo nie chciałeś
psikusa! Wcale nie masz żadnych cukierków!
- Mam słodycze, tylko w innym miejscu. Umówmy
się, że jeśli znajdziesz Tsukiego to dostaniesz je wszystkie, w porządku? –
jeszcze przez chwilę Psyche mierzył go podejrzliwym i obrażonym wzrokiem, by
później z chwili na chwilę szeroko się uśmiechnąć.
- Okej~~ Tsuki-chan, szukam cię~~! – z tymi
słowami pobiegł na górę, przeskakując po dwa stopnie i stamtąd zaczynając swoje
poszukiwania. Po sprawdzeniu wszystkich banalnych kryjówek i nie znalezieniu
osoby, której szukał przysiadł na łóżku i zaczął się zastanawiać gdzie jeszcze
mógłby schować się Tsuki.
Tam w sumie jest ciemno, ale dlaczego nie
sprawdzić...?
- Ne, ne Roppi-san, znalazłem Tsukiego~~!
- Roppi-san, P-Psyche-chan je-est wampi-rem!
- Buuuu, Tsu-chan, Tsuki-chan wylał na mnie
wodę~~
[23.30]
[Delic i Hibiya]
- Hibi-chan wiesz, że mamy jeszcze pół
godziny? – blondyn z uśmiechem wyrażającym zadowolenie patrzył na swojego
małego władcę chwilowo zdegradowanego do roli lokaja. Patrząc po przebiegu
dzisiejszego dnia musiał przyznać, że niektóre sprzeczki z księciem są naprawdę
przyjemne w skutkach. Podczas ostatniej z nich założyli się, że w Halloween
zamienią się rolami, tak więc od ponad piętnastu godzin Delic miał Hybiyę na swoich
usługach, a sam książę z całych sił starał się nie zniszczyć własnego zamku i
przy okazji nie ściąć blondyna.
- Wiem, i co z tego?
- Jak to ‘co z tego’? Jeszcze przez całe trzydzieści minut musisz robić co ci każę. Nie denerwuje cię to? – z wyraźnie zdziwioną
miną obszedł stolik i usiadł na drugiej z kanap, tuż obok Hibiyi, uważnie mu
się przyglądając.
- Hibi-chan, naprawdę nie jesteś zły?
- Naprawdę. Z resztą... i tak mam przerwę,
więc to tak jakby pozostałego do północy czasu nie było – wzruszył ramionami i
z nietypowym dla siebie spokojem w takich sytuacjach odsunął się od Delica,
starając się nie pokazać jak wielką miał teraz ochotę na uderzenie go. Tak raz,
a dobrze, żeby wszystkie durne pomysły, jak ten który realizują teraz wyleciały
mu z głowy. Ciekawe tylko czy wtedy coś by w niej zostało.
- Przerwę? Ale jak to? Hibi-chan to nie fair.
Ja nie mam przerw. – miałknął znowu przysuwając się do Hibiyi i lekko
potrząsając nim za ramię, chcąc w ten sposób przypomnieć mu o zasadach zakładu.
Z tym jednym ‘ale’, że jeśli reguła nie została spisana to dla Hibiyi nie miała
żadnego znaczenia.
- Nikt ci nie bronił upomnieć się o nie. Jakby
nie patrzeć masz do tego jakieś tam prawo. – z politowanie wywrócił oczami i
nadal nie zaszczycając go spojrzeniem jak muchę strzepnął z ramienia jego
dłonie.
- Powinieneś się cieszyć. Za dotykanie mojej
korony powinienem cię zabić już na początku tego dnia. – z wspomnianego, złotego
przedmiotu przeniósł wzrok na twarz blondyna, znowu ozdobioną przez zawadiacki
uśmiech.
- To groźba Hibi-chan? Poddajesz się?
- Nie, tylko mówię co powinienem był zrobić.
To nie obejmuje naszego zakładu – spojrzał na duży wahadłowy zegar, którego wskazówki
jak na złość okropnie się dzisiaj wlokły. Jeszcze siedemnaście minut do północy.
Siedemnaście cholernie długich minut znoszenia paplaniny tego idioty.
- Hibi-chan, a wiesz... bo jesteśmy w zamku w
noc Halloween. Myślisz, że spotkamy jakieś duchy?
- Nie przypominam sobie żeby ktoś tu kiedyś
umarł – wrócił do polerowania swojej i tak już błyszczącej korony, byle tylko
nie zwracać za dużej uwagi na Delica i za bardzo się nie denerwować.
- A morderca? Lokaj zwykle nim jest.
Hibi-chan, jesteś mordercą?
- Jeszcze nie.
[23.45]
[Shitsuo i
Sakuraya]
Cmentarz to chyba trochę dziwne miejsce
na obecność drzewa sakury. A jednak to właśnie na jednym z najstarszych i przez
większość zapomnianych cmentarzy rosło drzewo wiosną kwitnące najpiękniej ze
wszystkich. Zasypywało wtedy drobnymi płatkami kwiatów dwa nagrobki, mieszczące
się tuż pod jego rozłożystymi gałęziami. Teraz jedynie rzucało długie, smukłe
cienie kryjąc nimi dwie postacie. Różowe kimono jednej z nich delikatnie
poruszało się na wietrze, otaczając swojego właściciela delikatną mgiełką.
Każdy jego ruch był pełen gracji, sprawiając, że nie sposób było odwrócić od
niego wzrok. Tanecznym krokiem podszedł do swojego lokaja i objął go za szyję,
nieznacznie przybliżając swoją twarz do jego.
-
Shitsuo-san czas zaraz się skończy, wiesz?
-
Wiem – skinął głową, oplatając bruneta w talii i bardziej przyciągając do
siebie.
-
Gdyby wtedy wszystko nie spłonęło... myślisz, że moglibyśmy być razem? –
podniósł wzrok na twarz Shitsuo, a delikatny rumieniec zalał jego policzki.
-
Nie miałbym nic przeciwko – posłał mu symetryczny uśmiech i lekko musnął ustami
jego usta, po czym ze smutną minął odsunął się od niego i pokazał tarczę
swojego kieszonkowego zegarka. Za dwie dwunasta.
-
Chyba powinieneś już iść. Zanim drzwi się zamknął – Sakuraya niechętnie odsunął
się od niego i spojrzał na swój nagrobek. Gdyby tu teraz został następną okazje
na wrócenie do swojej epoki miałby dopiero za rok. Nawet jeśli byłby przez ten
czas ze Shitsuo, nie był to dobry pomysł. Umarli nie powinni zostawać na ziemi
dłużej niż to ustalone. Skinął głową i ostatni raz tej nocy uśmiechając się do
blondyna i z cichym 'powodzenia' zniknął w kamiennej płycie.
[00.00]
Różowe płatki sakury osiadły na nagrobku
po chwili spalając się i zmieniając w popiół.
- Do następnego Halloween Saku-chan –
czasami nie każdy może wrócić do swoich czasów. Dla Shitsuo drzwi z jakiegoś powodu są
zamknięte przez cały czas, zmuszając go do pozostania na ziemi i czekania na następne
święto zmarłych by mógł spotkać się z bliską mu osobą i po kilku godzinach
równie szybko się z nią pożegnać.
Ach zbieram się i zbieram do skomentowania twojego bloga już któryś dzień i dzisiaj postanowiłam że nie ma to tamto muszę to zrobić ^^
OdpowiedzUsuńPytasz się czy Halloween w Zaduszki to nie przesada? Ja to czytałam w styczniu i mi się mega podobało ^^ z reszta poprzedni Shot też, tylko mam zawsze taki problem jak ktoś tak świetnie pisze to głupio mi pisać komentarze... Ale naprawdę strasznie mi sie spodobało. Zwłaszcza Roppi i Tsuki i Psyche i Tsugaru, i Izaya, I Shizuo i Shitsuo i Sakuraya... tak wiem to w sumie wszyscy XD Genialnie piszesz :) i tło masz piękne *-*... szkoda że notek tak mało ._. bo bym z chęcią poczytała jeszcze o wiele więcej :)
No cóz weny życzę~!
Bardzo dziękuję za tak miłe słowa :) Zdaje sobie sprawy, że podziękowania które teraz piszę nie oddadzą mojej radości, ale niestety mam ten defekt, że z oddawaniem własnych odczuć nie radzę sobie zupełnie ^.^" Niemniej jednak ogromnie się cieszę, że Ci się podoba, tym bardziej, że Kiasarin - san jesteś jedną z autorek bloga, którego z wielką przyjemnością odwiedzam. Nie powinno ci być w najmniejszym stopniu głupio, bo piszesz naprawdę cudownie. Um... no tak... co jeszcze... szczerze mówiąc to ja się czuję niezręcznie, bo nie uważam, że to co pisze zasługuje na takie pochwały. Za każdym razem, kiedy chwali mnie ktoś z o wiele większym doświadczeniem i zdolnościami niż moje, jest mi zarazem niezmiernie miło i dziwnie ^.^" No i co mogę napisać? Chyba oprócz wielkiego 'DZIĘKUJĘ' już się zamknę bo coś czuje, że się ośmieszam .3.
UsuńRównież życzę weny do tworzenia równie wspaniałych rzeczy, jakie wraz z Inu, macie już na blogu.
Obiecuję, że postaram się 'stworzyć' jakieś bardziej składne komentarze na waszym blogu i w końcu napisać to do czego zbieram się od przeszło miesiąca ^.^"
Pozdrawiam i przepraszam za możliwe błędy~~
Bardo podobał mi się ten oneshot :3
OdpowiedzUsuńChociaż trochę nie ogarniam... Wiem, kto to Psyche i Tsubaru oraz Izaya i Shizuo, ale reszty nie ogarniam... Nie obejrzałam całej Durarary, możliwe, że to dlatego...
Ale nawet pomimo tego bardzo mi się podobało :3
Pozdrawiam,
Sakurishi
;__; czemu Saku-chan i Shitsu-chan nie żyją? I nie mogą być razem cały czas? ;__; Ale~! Mimo to one-shot mi się bardzo podobał~ i lece czytać resztę tego zacnego bloga~!
OdpowiedzUsuńSayonara minna~!
Ayame~~
Ano, szczerze mówiąc, nie wiem czemu nie żyją xD Wtedy chyba po prostu miałam taki zamysł no i no x3
UsuńDziękuję za komentarz i bardzo, bardzo się cieszę, że Ci się spodobało~~ :3
Pierwsze opowiadanie było dość zabawne. Biedy Shizu-chan przegrał z małymi dziećmi. ;-; Izaya to wredna menda :3
OdpowiedzUsuńDrugie opowiadanie było również zabawne. Psychuś właśnie taki podoba mi się najbardziej. <3 A Tsuki...no po prostu świetne. Biedaczek będzie mial złe wspomnienia związane z Halloween... to wszystko twoja wina Izaya :*
Trzecie...właśnie doszłam do wniosku, że to jest bardziej część opowiadania niż samo opowiadanie, więc trzecia część była tak...no nie wiem jak ją nazwać, żeby nie nadużywać słowa zabawna :/ No, ale była. xd Ale się Delicowi potem dostanie ;P
no i ostatnie było na potęgę smutne. ;-; kilka linijek, a normalnie zdążyłam się poryczeć ;-; Szkoda, że ich uśmierciłaś ;-;
Ogółem rzecz biorąc...wszystko było świetne, zajebiste i wgl :3
Pozdrawiam
Witam~
OdpowiedzUsuńWeekend nastał i czas na czytanie także xd Halloween w styczniu potrafi być magiczne, właśnie się o tym przekonałam. Kocham ten moment, kiedy Shizuo przerzuca sobie przes ramie kleszcza, mam do tego jakąś przypadłość.
Ojejku, Hibiya JESZCZE nie został mordercą, ten tekst tak do niego pasował~
Ostatnie było piękne i zarazem takie, takie no *nie może określić* ach.. dajmy na to, że zapierało dech przes swoj wyraz w jaki zostały okazane duchy i ich los. Szczególnie los Shitsuo ;^; Ale to przynajmniej dobrze, że mogą choć odrobinę czasu spędzić razem, prawda?
Ostatni pomysł zwrócił moją największą uwagę x3 To chyba dlatego, bo lubię tego typu historię i tą, no, tajemniczość~ Podobało mi się i to jak.
Jak mi czas i boląca głowa pozwoli to jeszcze poczytam dziś, bo mam taaaką ochotę *podnosi ręce jak najwyżej*
Co do twojego komentarza to dziękuje Kanra~ Sama nieskromnie jestem dumna z zakończenia .3. *karci się za chwalenie samej siebie* Poszperam jeszcze poszperam hehe~
Pozdrawiam i weny!
Jejku i wybacz mi błąd w pisowni "przez" bo jeszcze się przyzwyczajam do nowej klawiatury w telefonie ;^; Och, nie moge uwierzyć, że tak napisałam haha ^^"
OdpowiedzUsuńTo jeszcze raz pozdrawiam i powtórnie weny, właśnie, piszesz coś teraz?
Em... *rozgląda się* Nie chcę ci spamić na blogu, więc odpowiem tutaj, mam nadzieję, że przeczytasz ^^ Więc w pierwszej kolejności: bardzo się cieszę, że ten one-shot przypadł ci do gustu, bo dla mnie cały czas jest jakiś niepewny(tak to jest zabierać się za pisanie fluffy, nie ogarniając ich x3) Ah, tak wszystkim się podoba fragment z Shitsuo i Sakurayą, ciekawe jaka byłaby reakcja, gdybym napisała, że akurat ich część pisałam na poczekaniu(czyli jakieś 10-15min), żeby zapchać miejsce, bo mi się czas w fanficku nie zgadzał xD tak, tak, w pierwotnym planie w ogóle ich miało nie być. A ja się tam najbardziej teraz cieszę, że ktoś w końcu zwrócił uwagę na mojego Hibiyę ;^; *łzy szczęścia*
UsuńNie masz co się kajać, bo czemuż to? xD Napisałaś fajnego one-shota, to trzeba o tym mówić głośno i nieskromnie, nie? ;3
Um... co do tego, czy coś piszę... .3. Pisać piszę, ale kiedy napiszę to już inna sprawa. Mam do wyboru 4 fandomy i plątam się gdzieś między nimi, raz dopiszę coś tu, raz tam i tak to wygląda xD Ale postaram się coś w miarę szybko wyprodukować.
Mam nadzieję, że głowa przestanie boleć jak najszybciej i również weny ^-^
Bo Hibiya to mój tzn. Nasz wspaniały książe, trzeba o nim było wspomnieć, do tego ja tak baaardzo go lubię~!
OdpowiedzUsuńA spamić na blogu to sobie możesz~ .3.
O, jak coś piszesz to bardzo dobrze, to czekam i wyczekuje.
Serio na poczekaniu? Ojej, pomysły na poczekaniu w takim razie fajniutko Ci wychodzą~
Pozdrawiaam i weny!